A ja uważam, że problem leży nie tyle w różnicy w cenach między marketami a małymi handlowcami, ale w ogólniejszym problemie. Nie ma nowych miejsc pracy, miasto się nie rozwija ekonomicznie. Ludzie zarabiający normalne pieniądze sami nakręcają drobny handel i usługi lokalne. Niestety w Ornecie od wielu lat nie powstał żaden nowy zakład produkcyjny, a tylko to może rozkręcić gospodarkę. I nie da się powiedzieć, że mamy lasy, jezioro, miasto jest atrakcyjne turystycznie. Tu potrzeba przemysłu, który zatrudniłby ludzi od zawodówek po wyższe studia. A gospodarka lokalna sama się nakręci. W obecnej sytuacji rynek jest już nasycony, a konkurencja między sklepami jest ogromna. Obniżanie cen w nieskończoność nic nie da, potrzebny jest dobry inwestor i przemysł...